Dzisiaj jest Światowy Dzień Książki, więcej na ten temat możecie sobie poczytać tutaj.
Także dzisiaj po raz drugi biorę udział we Wspólnym dzierganiu i czytaniu.
Książka dla odmiany nie jest z gatunku fantasy. Dopiero zaczęłam ją czytać, więc osobiście nie jestem w stanie coś o niej napisać. Dla zainteresowanych: " W nowym świecie potrzebne są nowe metody walki. Tylko organizacja stojąca poza prawem może powstrzymać falę światowego terroru... Tajemnicza agencja werbuje trzech młodych ludzi. Jednym z nich jest syn prezydenta. Jack Ryan junior przechodzi szkolenie w elitarnej jednostce. Ale nikt nie jest w stanie przygotować go do zadania, jakie musie wykonać."
Mogę wspomnieć jeszcze, że autorem jest Tom Clancy, który napisał też: Polowanie na Czerwony październik, Stan zagrożenia oraz Czas patriotów.
Dziergam dalej sweter/tunikę w paski. Dużo nie przybyło, po prostu nie miałam na to czasu.
***
Dużo dziewiarek ostatnio piszę na temat postrzegania dziergania przez innych. I ja się dołączę. Zamieszczam moją (J) rozmowę z jedną z osób z rodziny (R).
J: Szkoda, że nie wzięłam włóczki.
R: A ty co w święta chcesz robić na drutach?!
J: To X może siedzieć przy komputerze, a ja nie mogę dziergać?
R: Ale dzierganie to praca, a siedzenie przy komputerze to rozrywka.
J: Dzierganie to nie praca.
R: I tak nie masz włóczki.
Podoba mi się przytoczona przez Ciebie rozmowa. Na drutach zaczęłam robić dość wcześnie. Niedziele były nudne więc starałam się je sobie uatrakcyjnić książkami, bądź robótkowaniem. Niestety, o ile książki uchodziły w moim rodzinnym domu, to już robótki zdecydowanie - nie :(
OdpowiedzUsuń;) "Swietna" rozmowa ;) U mne bylo podobnie, jak u monotemy. Jedynie babcia, co sama byla krawcowa nie hamowala moich robotkowych pragnien ;)
OdpowiedzUsuńPodobnie mawiała moja świętej pamięci Babcia - cudowna osoba! Ale i tak zawsze robiłam na drutach w święta! Ja z kolei często słyszę uwagi, które strasznie mnie denerwują: "Że też ci się chce!", albo - "Pewnie masz zbyt dużo wolnego czasu" (mówi koleżanka, która godzinami gra w gry komputerowe albo odwiedza znajome koleżanki - po dwie dziennie. Koleżanka wie, jak jest z moim czasem, więc nie rozumiem, dlaczego takie głupie uwagi kieruje. W ogóle nie rozmawiam na temat robótek z osobami nierobótkującymi, bo one po prostu nie rozumieją tego. Dzierganie kojarzy im się z czasami socjalistycznymi, kiedy to nie było niczego w sklepach i kobiety coś tam dziergały. Dlatego uwielbiam odwiedzać koleżanki blogowe - tu jest ten świat robótkowy, który ogromnie lubię!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Asia
Ja nie mogę zrozumieć dlaczego osobom nie robótkującym tak bardzo przeszkadza osoba która dzierga? Mam chyba tylko dwie koleżanki które zupełnie nie zwracają na to uwagi a ja zawsze powtarzam, że mam zajęte ręce a nie usta:) Na szczęście więcej w moim gronie osób zainfekowanych i to grono sukcesywnie się powiększa:) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń"mam zajęte ręce a nie usta" i tego dużo osób nie rozumie, jak można połączyć te dwie czynności.
UsuńSweter/tunika zapowiada się ciekawie, a i książkę chętnie bym przeczytała. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńrozmowa super. ja tez sobie umilałam świąteczne nudy dzierganiem , bransoletek.
OdpowiedzUsuńA tak niewinnie zapowiadała się Twoja próbka, a tu proszę wychodzi jakieś fajne "coś" co będzie tuniką, mi już się podoba:)
OdpowiedzUsuńAleż to fajne co dziergasz! Super! Ja oczywiście w święta też dziergałam, a czemu by nie! Zresztą ja jestem przekorna istota. Jak ktoś mi powie, że mam czegoś nie robić, to ja na pewno będę to robić. Tak już mam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńfajne kolorki Twoejgo dziergadełka :)
OdpowiedzUsuńKiedyś przeczytałam wszystko dostępne tego autora, ale chyba już mi przszło :)
Mój tata, też tak mówi^^ Ale u mnie w rodzinie nie ma żadnego ostracyzmu jeśli chodzi o moje dzierganie. Tutaj raczej chyba o fakt tworzenia, że coś jest robione, nie że praca jako taka. Ponieważ wiem, jak Tata na to patrzy, to po prostu w Boże Narodzenie i Wielkanoc nie dziergam. Przy nim ;p
OdpowiedzUsuńKsiążka ciekawie się zapowiada, chociaż osobiście nie jestem wielką fanką sensacji (zbyt łatwo napisać tanią sensację ;p)
A ja też dziergałam w święta. I niestety też się już spotkałam z takim stwierdzeniem, że w święta wręcz nie wypada dziergać, a ja się pytam czemu? Przecież to nie praca tylko przyjemność.
OdpowiedzUsuńTuniczka zapowiada się ciekawie.
Tunika zapowiada sie ladnie :-) ...ja to zawsze sie zarzekalam, ze ''nigdy w zyciu nie bede robila czegos tak nudnego jak robienie na drutach i szydelu'' - a teraz co??!! - teraz - zero nudy! kazda wolna chwile wypelniam robotkami :-))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam -
- Ola
Dzierganie to relaks. Ale dla kogos kto tego nie lubi, to pewnie będzie karkołomna praca. Ale my na szczęscie (uczestniczki wyzwania) mamy z tego fradję. I tak trzymac. Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńskąd ja to znam. U mnie za to mówią jeszcze, że to nudne, nie potrzebne itd.. Ale jak zobaczą już gotowy wyrób to chcą..
OdpowiedzUsuńCiekawa rozmowa :) Bardzo trafnie oddaje "podział' na świat dziergających i preferujących inne rozrywki ;)
OdpowiedzUsuńU mnie w domu wszyscy zajmowali się rękodziełem, i to w każdej wolnej chwili. Mąż też się szybko przyzwyczaił że ciągle coś mam w rękach. Ale często słyszę że rękodzieło to "praca" albo nawet "udręka". Myślę że powodem są obowiązkowe (nadal jeszcze?) zpt, często kiepsko prowadzone, ten przymus zrobienia czegoś bo ocena...
Nie wiem czy u mnie tak się nazywało (zpt), ale pamiętam pisanie liter technicznych i gotowanie, nie było drutów czy szydełka. W podstawówce byłam naście lat temu. :)
UsuńJa też czasami usłyszę coś podobnego, ale bronię robótek jak lwica :D Początek sweterka bardzo fajny, interesujący wzór :) Książek Toma nie czytałam, ale może kiedyś to nadrobię :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRozmowa, którą przytoczyłaś oddaje pogląd sporej części społeczeństwa na robótki ręczne. Jak można po powrocie z pracy robić coś konstruktywnego zamiast odpoczywać przed telewizorem. Toż to urąga wszelkim normom, całe szczęście, że nie miałaś tej włóczki ;) Ja na szczęście nie muszę się z takimi opiniami mierzyć przynajmniej wśród rodziny i znajomych, bo wszyscy wiedzą, że ja i kłębek to wielka miłość i trudno nas rozdzielić :D
OdpowiedzUsuńU mojej teściowej za bardzo się wszystkim kojarzyło z nielubianą ciotką więc dziwnie patrzyli ale teściowa tylko skomentowała "to trzeba sprzatnać", za to w dzień powszedni nawet sie drutami podzieliła hehe...
OdpowiedzUsuńTunika się zapowiada ciekawie :) i książka też :)