Wspólne dzierganie i czytanie z Maknetą.
Postępy na wrzecionie. Zamiast je opuszczać, aby kręciło się trzymałam je w ręku i obracałam. Taki ręczny kołowrotek :). Dzięki temu bardziej panuje nad nitką, która jest prawie tej samej grubości na całości.
Co do rzeczy robionych na drutach to można powiedzieć, że się na nie obraziłam. Rękawiczka ta prawa, co przez moment była lewa, czeka na ostatnie rzędy. Patrzy na mnie smutna a ja nie mam siły jej ruszyć. Sweter, który ma tylko kilka początkowych rzędów też czeka tylko że dłużej. Może już miesiąc? Uczyłam/Uczę się na nim metody na C. Choć nie wiem czy nie zrezygnuje i zrobie jakoś po swojemu. Bo do zimy nie zrobię. Ech.
Książka Agatha Raisin i wredny weterynarz. Jest to drugi tom serii kryminałów o tytułowej Agatha'ie (nie wiem czy tak się odmienia?). Pierwsze kilka stron mnie nie zaciekawiło. Już miałam ją odłożyć, a tu nagle, znienacka jest śmierć weterynarza. Umiera weterynarz nowo przybyły do wsi Carsely w Anglii. Weterynarz w którym podkochiwały się kobiety. Weterynarz, który nie lubił zwierząt domowych, wolał zajmować się zwierzętami gospodarskimi. Pytanie czy to przypadkowa śmierć podczas rutynowego zabiegu u konia czy morderstwo?
Zapraszam na słodkie bułeczki z marmoladą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz